"Miłej podróży!". Ostatnie słowa usłyszane przez Rachel i Andreę od ich rodziców przed wyjazdem do nowego miasta. Dziewczyny wsiadły do swojego ciemno czerwonego Jeep'a Wranglera. Rachel przekręciła kluczyk w stacyjce, a auto przyjaźnie zamruczało. Uśmiechnęła się na ten dźwięk i ruszyła z kamiennego podjazdu. Andrea westchnęła z rozkoszy, nie mogła się doczekać aż dojadą do upragnionego miejsca i skończą życie z tajemniczymi rodzinami. Obie miały dość ciągłych kazań i rozkazów, oraz co i jak mają robić. Były dorosłe a i tak były pouczane.
- Myślisz, że będą dzwonić? - zapytała brunetka, siostrę. Ta wzruszyła tylko ramionami. - Bo jeśli tak to chyba rozwalę telefon.
- Za drogi. - powiedziała i machnęła ręką - Lepiej zmienić numer - zasugerowała na co druga się zaśmiała.
Ta przeprowadzka będzie jedną z lepszych w naszym życiu - pomyślała Rachel z uśmiechem.
***
Taa... To tak na początek. Krótkie, ale nie chciałam nic więcej dodawać. Wiecie doszłam do wniosku, że będę się podpisywać inaczej niż się przedstawiłam. Tak więc....
Goodbye, my darlings :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz